czwartek, 24 stycznia 2013

Tower running – bieganie dla Ciebie!

Tower running – bieganie dla Ciebie!

Autorem artykułu jest e-lenka


Niedziałająca winda w bloku, na uczelni czy też w awaria ruchomych schodów w galerii niewielu z nas napawa optymizmem. Zalazły się jednak osoby, które już w latach 80 dostrzegły potencjał w tych jakże typowo miejskich problemach i wykorzystały je na swoją korzyść. Tak oto narodził się tower running!

Bieganie po schodach bez wątpienia można uznać za dyscyplinę typowo miejską. To właśnie w wielkich aglomeracjach bez trudu znajdziemy nie tylko wiele miejsc, ale też okazji do treningów czy może raczej praktycznego wykorzystania nabytych w ich trakcie umiejętności! I to tak w życiu codziennym, jak też podczas oficjalnych imprez! Od 1978 roku zawody w bieganiu po schodach odbywają się cyklicznie w niemalże każdym miejscu na ziemi i średnio bierze w nich udział około 100 osób. Zdecydowaną większość zawodników tower running (znanego też jako stair climbing czy urban climbing) stanowią osoby trenujące bieganie górskie, narciarze, kolarze, a coraz częściej szeregi ustawiające się na linii startu zasilają fani nordic walking! Dlaczego? W tej dość specyficznej odmianie biegania, jak w żadnej innej, o wygranej decyduje siła, wytrzymałość i elastyczność mięśni nóg! Co ciekawsze, są to chyba jedyne zmagania, w których co najmniej trzecią część zawodników stanowią przedstawicielki płci pięknej! Dla porównania w tradycyjnych wyścigach liczba pań stanowi zwykle nie więcej niż 10% ogółu startujących!

Najbardziej znaną tego typu imprezą jest bez wątpienia bieg po schodach nowojorskiego Empire State Bulding. Pokonanie 86 pięter (czyli 1576 stopni!) zajmuje najlepszym zawodnikom niespełna 10 minut (!) Nie mniejszą popularnością i zainteresowaniem cieszą się biegi: Taipei w Tajwanie czy Tower Run w Berlinie. W Polsce, po zburzeniu wrocławskiego Poltegora, zawodnicy mogą sprawdzić swoje umiejętności m.in. biegnąc po 751 schodach katowickiego Altusa. Warto jednak zauważyć, że tego typu imprezy organizowane są coraz częściej! W roku 2011 odbywały się m.in. w Warszawie, Głuchowicach czy Wałbrzychu! Wszystko po to, by zachęcić do biegania kolejne pokolenia!

Co powinniśmy zrobić, jeśli chcemy dołączyć do grona zawodników? Nic wielkiego! Wystarczy tylko, że zaczniemy trenować! Możemy robić to indywidualnie lub też dołączyć do któregoś z klubów miłośników tej dyscypliny! Niezależnie od tego, którą opcję wybierzemy, pamiętajmy, by wcześniej zapoznać się z zasadami obowiązującymi w tej dyscyplinie! Nie wszystkie pokrywają się z ogólnymi zasadami tradycyjnego biegania! Umiejętności nabyte w trakcie przygotowań z pewnością pomogą nam nie tylko wygrywać oficjalne zawody, ale przede wszystkim ułatwią sprawne poruszanie się po miejskiej dżungli. Awaria windy już nigdy nie będzie dla nas problemem, nawet jeśli będziemy zmuszeni dostać się na najwyższe piętro! To chyba koronny argument, który powinien przekonać nas do tego, by bliżej zainteresować się tym rodzajem biegania! I to nawet, jeśli mieszkamy na parterze czy w domu jednorodzinnym! W końcu każdego dnia spotykamy na swej drodze jakieś schody!

---

www.jak-biegac.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Bieganie w miejscu – pomaga czy szkodzi?

Bieganie w miejscu – pomaga czy szkodzi?

Autorem artykułu jest e-lenka


Trucht w miejscu jest uważany za jedno z najlepszych ćwiczeń przygotowujących Nasze ciało do treningu w domu. To prosty sposób na podniesienie tętna i zwiększenie efektywności nawet zwykłej gimnastyki.

Dla wielu osób jest to jednak coś więcej niż tylko wstęp do treningu, a tym samym, systematycznie wydłużają one czas jego trwania z kilku minut do nawet godziny. Co w tym złego?

Jak na bieganie w miejscu reaguje Nasze ciało?

Kilku czy nawet kilkunastominutowy trucht, jeśli oczywiście poprzedzony jest ćwiczeniami rozciągającym, oddziałuje głównie na układ krwionośny, przyśpieszając jego pracę. Jest to swego rodzaju sygnał dla całego Naszego ciała, motywujący je do zmobilizowania sił i sięgnięcia do zasobów potrzebnych w czasie zwiększonego wysiłku. Dzięki temu, jesteśmy w stanie nie tylko dłużej ćwiczyć, ale przede wszystkim Nasz trening staje się bardziej wydajny. Mogłoby się więc wydawać, że skoro 10 minut biegania w miejscu przynosi Nam aż tyle korzyści, to z czasem wręcz powinniśmy wydłużać czas trwania tego ćwiczenia. Niestety, nie!

Nasze ciało akceptuje bieganie w miejscu tylko przez bardzo krótki czas. Już w okolicach 15 minuty zaczyna być ono uciążliwe dla ścięgien, stawów i układu kostnego. Biegnąc w miejscu obciążamy je w sposób nienaturalny. Główny ciężar takiego biegu spada na stawy kolanowe i kręgosłup! Wszystko przez nienaturalną pracę stóp oraz rąk. Samoistnie nie jesteśmy w stanie wymusić na naszym ciele prawidłowej postawy biegacza, tej samej którą w trakcie biegania na świeżym powietrzu przyjmujemy samoistnie! To właśnie dlatego mówi się, że systematyczny długotrwały trucht w miejscu jest zabójczy dla stawów! I nie chodzi tu tylko o stawy kończyn dolnych!

Jakie mogą być konsekwencje długotrwałego biegania w miejscu?

Początkowo osoby biegające w miejscu najczęściej skarżą się głównie na bóle kolan i dolnej części pleców. Jednak w miarę upływu czasu dolegliwości nie tylko nasilają się, ale też pojawia się zupełnie nowe: np. sztywność karku i bóle odcinka piersiowego kręgosłupa. Wiele osób zauważa też spłaszczenie naturalnych łuków stóp, a także bóle podeszwy stóp! Kiedy pojawiają się tego typu dolegliwości? U składającej się ze 139 osób grupy testowej opisane wyżej dolegliwości pojawiły się już po 3 tygodniach biegania w systemie: 3 razy tygodniu przez 40 minut!

Jak sobie radzić z dolegliwościami?

Najlepszym sposobem na wyeliminowanie dolegliwości nie jest radykalne zaprzestanie biegania w miejscu, ale ograniczanie trwania treningu do max 10 minut! Zaleca się też zwiększenie ilości ćwiczeń rozciągających, zarówno tych, poprzedzających trening jak i tych wykonywanych jego zakończenie! Dotyczy to wszystkich grup mięśni czy stawów w których odczuwamy dolegliwości bólowe!

Zapamiętaj: bieganie w miejscu w niczym nie przypomina biegania na świeżym powietrzu! Tylko na pierwszy rzut oka wydawać się może świetną alternatywą dla biegania jesienią czy zimą lub też doskonałą formą treningu dla początkujących biegaczy! Jeśli zależy Ci na tym by biegać bezpiecznie, postaw na tradycyjny jogging! I to o każdej porze roku!

---

www.jak-biegac.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Chcesz uciec przed grypą? Nie czekaj na pierwsze mrozy! Biegaj!

Chcesz uciec przed grypą? Nie czekaj na pierwsze mrozy! Biegaj!

Autorem artykułu jest e-lenka


W ostatnim miesiącu wakacji jesteśmy zaabsorbowani raczej długo wyczekiwanym urlopem czy też kompletowaniem szkolnej wyprawki, aniżeli naszym zdrowiem. Nic więc dziwnego, że według statystyk sezon grypowy w naszym kraju zaczyna się wczesną jesienią i trwa do późnej wiosny. Tak!

Wbrew temu, co wydaje się znakomitej większości Polaków, sezon grypowy zaczyna się już we wrześniu i trwa aż do marca! Dopiero wtedy choroba przybiera trend odwrotny i liczba zachorowań zaczyna się zmniejszać. Dlaczego tak się dzieje? Czy możemy temu zapobiec? Tak, ale musimy zacząć przygotowania już teraz!

Patrząc na wykresy obrazujące liczbę zachorowań na grypę w poszczególnych miesiącach roku, i to na przestrzeni ostatnich 10 lat, nie sposób nie odnieść wrażenia, że nasze zdrowie jest ściśle związane z dietą i aktywnością fizyczną! Liczba chorujących rośnie, kiedy dni stają się coraz krótsze, chłodniejsze, a na naszych talerzach coraz rzadziej pojawiają się świeże owoce warzywa, i spada, kiedy sytuacja ulega odwróceniu! Zatem recepta na zdrowie wydaje się być prosta: wystarczy tylko, że nie przestaniemy biegać na świeżym powietrzu i nieco zmodyfikujemy dietę, a w tym sezonie grypa nie będzie naszym problemem! Dlaczego więc poruszyliśmy tak oczywisty temat?

Sierpień to właściwie ostatni miesiąc, kiedy sklepowe półki uginają się pod ciężarem świeżych owoców i warzyw! Możemy kupować je nie tylko w supermarketach, ale też wprost od rolników czy sadowników. Jednak przytłoczeni codziennością często o tym zapominamy. Choć wiemy, że nie wszystkie witaminy, które dostarczamy naszemu organizmowi, działają od razu! Jeśli chcemy, by uchroniły nas przed grypą, nie czekajmy do ostatniej chwili i już teraz uzupełniajmy o nie naszą codzienną dietę! Tylko w ten sposób nasz organizm będzie miał odpowiednio dużo czasu, by móc właściwie je wykorzystać! Zanim zabierzemy się za robienie surówek, poznajmy witaminy znajdujące się w jesiennych owocach i warzywach, które są szczególnie cenne dla biegaczy, i ich źródła!

Witamina A

Jej głównym źródłem jest prowitamina A, którą to znajdziemy w warzywach takich jak marchew, szpinak, dynia, morele, papryka czy pomidor. Jest to witamina rozpuszczalna w tłuszczach zwierzęcych, dlatego też dobrze jest dostarczać jej w formie serwowanej do obiadu surówki. Dlaczego jest cenna dla biegaczy? Witamina ta m.in. wzmacnia układ kostny, wspomaga oczyszczanie błon śluzowych nosa i gardła, a także dba o kondycję skóry. Tym samym, zachowując odpowiednie stężenie witaminy A w naszym organizmie, nie tylko podnosimy naszą odporność, ale i wydolność naszego organizmu!

Witamina C

Nie wszyscy wiedzą o tym, że z jej właściwości ochrony przed przeziębieniami korzystają głównie właśnie osoby systematycznie podejmujące aktywność fizyczną na świeżym powietrzu – czyli biegacze! To jedna z witamin niezbędnych do właściwej ochrony naszych stawów i mięśni, a także wpływająca na tempo ich rekonwalescencji po treningu! Znajdziemy ją we właściwie wszystkich warzywach i owocach, nie tylko w cytrynie! Doskonałym jej źródłem są: czarne porzeczki, wiśnie, jagody, a nawet brukselka i kalafior!

Witamina E

Podobnie jak witamina A, kojarzy się nam głównie jako jedna z witamin odpowiadająca za nasz wygląd zewnętrzny, ale ogromne znaczenie dla kondycji naszego układu krwionośnego! Co więcej, odpowiada też za dostarczanie substancji odżywczych do komórek naszego organizmu! Gdzie możemy ją znaleźć? Przede wszystkim w warzywach: kapuście, czosnku, marchwi czy brukselce, ale również w owocach takich jak brzoskwinie czy morele!

Witamina K

Znajdująca się głównie w zielonych warzywach witamina K jest bardzo istotna, szczególnie dla zdrowia naszych kości. Odpowiednia jej dawka zapobiega nie tylko deformacjom, ale i złamaniom! Dla biegaczy cenne są również jej właściwości przeciwzapalne, przeciwgrzybiczne i przeciwbólowe! Gdzie ją znajdziemy? Zawierają ją wszystkie ciemnozielonolistne warzywa: kapusta, brukselka, kalarepa, a także ziemniaki! Jeśli wolisz owoce, z pewnością ucieszy Cię to, że dobrym jej źródłem jest awokado, brzoskwinie i cukinia!

Wymienione w tym artykule witaminy powinniśmy dostarczać naszemu ciału przez cały rok, ale właśnie teraz jest najlepszy moment na to, byśmy robili to w najlepszy z możliwych sposobów! Jeśli dobrze wykorzystasz ostatnie dnia lata, możesz być pewny, że tej zimy grypa nie będzie Twoim problemem!

---

www.jak-biegac.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 23 stycznia 2013

Nie samą wodą biegacz żyje!

Nie samą wodą biegacz żyje!

Autorem artykułu jest e-lenka


Potrzeba nawadniania organizmu w czasie wysiłku wydaje się być oczywista, jednak wyniki badań nie pozostawiają złudzeń: biegacze nie potrafią uzupełniać płynów! Większość, nie tylko biegaczy-amatorów, ale i zawodowców, pije stanowczo zbyt dużo lub zbyt mało! Efekty?

Kolki, opuchnięte palce czy kończyny, bóle głowy. Jak tego uniknąć? Poznajmy wroga i zacznijmy z nim walczyć!

Dlaczego w trakcie treningu musimy uzupełniać płyny?

Na pierwszy rzut oka odpowiedź na powyższe pytanie jest aż nazbyt oczywista. W końcu to właśnie woda stanowi 99% potu, który tracimy w trakcie treningu. Wraz z nim z naszego ciała usuwane są produkty przemiany materii, a zatem jej brak uniemożliwia naszemu ciału oczyszczanie się. Inny, dobrze znany nam ze szkolnych lekcji biologii fakt, to znaczenie potu dla termoregulacji, czyli utrzymania właściwej temperatury ciała. Przegrzanie jest nie tylko nieprzyjemne, ale bardzo niebezpieczne, szczególnie dla naszego samopoczucia i percepcji!

Najnowsze badania pokazują, że już 1,5 % ubytek wody w naszym ciele sprawia, że stajemy się rozdrażnieni, mamy problemy z koncentracją i zmniejszają się nasze zdolności poznawcze. Sytuacja ta jest niebezpieczna nie tylko dla samotnych biegaczy! Jeśli nie uzupełnimy niedoborów narażamy się na kontuzje powstałe w efekcie zaburzeń równowagi, czyli nie tylko upadki, ale też zwichnięcia i skręcenia stawów!

Czy potrafimy uzupełniać płyny?

Jak pokazują inne badania, przeprowadzone na grupie biegaczy – absolutnie nie! Wielu z Nas popada ze skrajności w skrajność! Nie chodzi tylko o odwodnienie! Niebezpieczna dla Naszego ciała jest hiponatremia, czyli nadmiar wody nie jest nam obca, jednak jest równie niebezpieczna. W przypadku biegaczy nie mówimy jednak tylko o jej najpopularniejszym efekcie czyli ryzyku przeciążenia nerek, ale rozcieńczeniu krwi i obniżeniu poziomu sodu w organizmie, czyli zaburzeniu proporcji elektrolitów! Czym to grozi? Długotrwała hiponatremia może prowadzić nie tylko do złego samopoczucia, ale nawet do obrzęku mózgu i zgonu!

Jak zachować zdrowe proporcje?

Zacznijmy od tego, by uważać na zalecenia specjalistów, szczególnie te dotyczące dobroczynnego wpływu wody na nasz organizm! Coraz częściej i głośniej mówi się o tym, że nagłe zwiększanie spożywanej ilości wody, na przykład w trakcie diety, czy też przed rozpoczęciem treningów, mija się z celem. Dlaczego? Nasze ciało nie potrafi tak szybko radzić sobie ze zmianami! Za wiele dyskomfortów znanych Nam z pierwszych dni diety czy treningów odpowiada właśnie nagłe zwiększenie ilości płynów w organizmie! Kogo powinniśmy słuchać? SIEBIE! Zwracajmy baczną uwagę na to, czy w momencie kiedy zaczęliśmy więcej pić, zaczęliśmy się bardziej pocić czy też częściej chodzić do łazienki! Nasz niepokój powinny również wzbudzić opuchnięte kostki czy palce u rąk! Ten dość dobrze znany niektórym z Nas objaw, przypisywany zwykle upałom, dowodzi zaburzeń w pracy układu wydalniczego! To pierwszy sygnał, który powinien zmusić nas do ograniczenia ilości spożywanej przez Nas wody!

Jak bezpiecznie uzupełniać płyny?

Na rynku istnieje wiele napoi izotonicznych, które dostarczają nam nie tylko drogocennych płynów, ale i elektrolitów. Nie musimy kupować ich w sklepach! W Sieci znajdziemy wiele naprawdę dobrych przepisów, które pomogą nam stworzyć je samodzielnie. Pamiętajmy też o tym, by nie uzupełniać niedoborów na zapas, pić tylko wtedy, kiedy czujemy taką potrzebę! Nieprawdą jest, że Nasz organizm potrafi poradzić sobie z każdą ilością wody! Nie przeciążajmy go niepotrzebnie!

Pamiętajmy również o znaczeniu diety w bilansie płynów! Warto jest włączyć do naszego jadłospisu owoce takie jak banany, dzięki którym trudniej będzie nam zaburzyć właściwe proporcje ważnych dla każdego biegacza składników odżywczych!

ZAPAMIETAJ!

Każdy biegacz powinien mieć na uwadze bilans płynów, ale ustalając go powinien kierować się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem! Ich nadmiar jest równie szkodliwy dla naszego ciała jak niedobór! W skrajnych przypadka w obu sytuacjach będziemy zmuszeni korzystać z pomocy lekarza!

---

www.jak-biegac.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Retro running - czyli bieganie tyłem

Retro running - czyli bieganie tyłem

Autorem artykułu jest e-lenka


Dla większości z nas bieganie tyłem kojarzy się raczej z dziecięcą zabawą niż z poważnym sportem. Jeśli i Ty tak uważasz, wiedz, że jesteś w błędzie! Pierwsze zawody dla miłośników tej dość niezwykłej formy biegania odbyły się ponad 30 lat temu w Finlandii.

Jednak choć można uznać ją za ojczyznę współczesnego retro running, to pierwszymi biegaczami tyłem i to tysiące lat temu byli Chińczycy! Dziś zawody w tej, dość niezwykłej dla postronnego obserwatora dyscyplinie, odbywają się na całym świecie, a nawet w Polsce!

Jak to się zaczęło?

Na pomysł odwrócenia biegacza wpadli ludzie zajmujący się sportem i to mniej więcej w tym samym czasie, kiedy w innej części świata narodził się jogging. Co skłoniło autorów do popularyzowania tej metody nie tylko w środowiskach zawodowych lekkoatletów? Bieganie tyłem pomagało zawodnikom w powrocie do formy po kontuzji, eliminowało bóle pleców, a ponadto pomagało młodzikom szybciej uczyć się prawidłowej techniki biegu. Było więc idealne dla każdego, niezależnie od tego czy dopiero uczył się biegać, biegał aktywnie, czy też wraca do formy. Nie trudno się zatem dziwić, że bakcyla szybko złapał cały świat!

Zalety biegania tyłem

Nie jest żadną tajemnicą, że bieganie tyłem budzi zachwyt głównie lekarzy i rehabilitantów. Dlaczego? Powodów jest wiele, retro running między innymi:

- poprawia wydolność układu krążenia

- zmusza organizm do większej absorpcji tlenu

- zmusza do pracy mięśnie nieużywane podczas tradycyjnego biegu

- poprawia koordynację ruchową

- wymusza zachowanie prawidłowej techniki biegu oraz postawę

- poprawia ruchomość obręczy biodrowej bez obciążania stawów kolanowych

- powoduje znacznie mniej kontuzji kostek i stawów kolanowych niż tradycyjne bieganie (i wbrew temu co mówią złośliwi, wcale nie z powodu różnic w ilości miłośników obu dyscyplin sportu!)

Jak widać uprawianie tej dyscypliny wiąże się z wieloma korzyściami, a nawet można by zaryzykować stwierdzenie, że jest ona złotym środkiem pozwalającym rozwiązać wiele typowych dla współczesnych ludzi dolegliwości. Czy można się dziwić, że dziś interesuje się nią coraz większa liczba osób? I nie są to wyłącznie przedstawiciele świata sportu czy nauki!

Dla kogo?

Pierwotnie bieganie tyłem adresowane było do sportowców, którzy powracali do formy po poważniejszej kontuzji, jak również do tych, którzy z powodu przeciążeń zaczęli narzekać na swój stan zdrowia, a nie chcieli przerywać treningów. Z czasem jednak retro running stał się stałym elementem treningów, m.in. z uwagi na to, że wymusza na biegającym zachowanie poprawnej techniki biegu i nie przeciąża ciała. I stąd właśnie do dziś poleca się go szczególnie:

- osobom które kochają biegać, jednak z powodu kontuzji nie mogą robić tego w sposób tradycyjny – niektórzy zawodnicy biegnąc tyłem osiągają nawet 80% szybkości osiąganej w trakcie tradycyjnego biegania!

- wszystkim skarżącym się na bóle pleców, jak też osobom mającym problem z garbieniem się w tym dzieciom i młodzieży, a także wszystkim spędzającym dużo czasu przed komputerem

- osobom mającym problem z koordynacją ruchów (w tym osobom po udarach!) lub też tym, dla których jest ona ważna (tancerze!)

Jak zacząć?

Nauka biegania tyłem nie jest wcale trudna, jeśli oczywiście zaczniemy robić to w odpowiedni sposób. Specjaliści polecają by niezależnie od naszego stanu zdrowia czy powodu dla którego decydujemy się na rozpoczęcie przygody z retro running :

- treningi rozpocząć od chodzenia tyłem, zaczynając od techniki naprzemiennej – 5 kroków do przodu, cztery do tyłu, a następnie systematycznie zwiększać proporcje kroków wykonywanych tak do przodu jak i do tyłu

- tempo ćwiczeń jaki dystans również zwiększajmy powoli i to dla obu kierunków biegu!

- na trening wybrać miejsce ustronne i przede wszystkim równe

- nie tylko w czasie pierwszych treningów przyda nam się pomoc osoby, która będzie naszymi oczami

Bieganie tyłem wydaje się być tylko ciekawostką, ale jeśli jesteś początkującym biegaczem, dobrze byłoby byś choć raz tego spróbował, chociażby po to, by nauczyć się prawidłowej techniki biegania!

---

www.jak-biegac.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl