czwartek, 17 stycznia 2013

Motywacja do biegania

Motywacja do biegania

Autorem artykułu jest Maciej Sasin


Tak się złożyło, że niegdyś zacząłem systematycznie biegać... a że jestem z natury introwertykiem, a zawodu trenerem w biznesie, zacząłem analizować swoją drogę do wypracowania sobie systematycznego nawyku uprawiania sportu i radzenia sobie z trudnościami pojawiającymi się w trakcie. Oto zapis moich przemyśleń.

Zaczęło się od chęci poprawy samopoczucia po zimowym spadku energii i ogólnym przemęczeniu. W głowie słyszałem słowa: „ćwicz 30 minut, co drugi dzień” – ktoś kiedyś powiedział, że to wystarczy, aby zachować równowagę psycho-fizyczną i zdrowie. Myślałem: „czemu nie, dam radę”. Czułem, że kiedy będę ćwiczył systematycznie, będę miał nie tylko dobre samopoczucie, ale też lepszy stosunek do samego siebie.

Zawsze podziwiałem biegaczy, którzy niezależnie od tego, jaka jest pogoda: zimno, ciepło, deszczowo, zakładali buty i biegali... Tęskniłem za czasami, kiedy sport był bardzo ważną częścią mojego życia. Od dawna miałem przekonanie, że powinno się uprawiać jakiś sport, że jest to ważne, żeby być aktywnym. Wiązało się z innym przekonaniem które mam: „w młodości, myśl o starości”. Wszystko to sprawiło, że zacząłem intensywnie myśleć o bieganiu.

Co mnie motywowało? Bycie w zgodzie ze sobą (tym z przeszłości), wartości i przekonania (zdrowie, dobre samopoczucie), odniesienie do innych ludzi, którzy osiągali sukces w sporcie. Motywujące było udowodnienie sobie, że stać mnie na regularne uprawianie sportu.

Zanim zacząłem biegać, miałem opory, takie jak każdy: dzisiaj nie bo.................... (tu możesz wpisać każdy argument za tym, żeby nie ruszać się z domu), ja myślałem, że jestem zbyt zmęczony... W końcu wyszedłem i zacząłem biec. Pierwszy kryzys pojawił się po 200 metrach. Co ja tutaj robię? Jaką ja mam słabą kondycję? Chcę już wracać! No nic, dobiegłem do kilometra, zrobiłem w międzyczasie dwie przerwy, nawet nie chciałem mierzyć pulsu. Jakoś wróciłem do domu, a w międzyczasie poczułem przypływ pozytywnych emocji. Wow: biegam i przeżyłem. Zacząłem się uśmiechać, a to uczucie jeszcze się pogłębiło. Zmęczenie mieszało się ze szczęściem.

Co mnie motywowało? Z pewnością poczucie własnej słabości: Jak to? po 200 metrach mam zadyszkę? Najbardziej jednak, pierwsze sukcesy i satysfakcja z poprawy samopoczucia.

Na drugi dzień ledwo mogłem się ruszyć, a podobno na trzeci dzień miało być jeszcze gorzej... i było. Dwa dni po pierwszym biegu moje mięśnie były zakwaszone, a każdy ruch powodował ból. Nic, pomyślałem, nie biegam. Nie pobiegłem. Pomyślałem: po co mi to wszystko? To nie dla mnie. Wtedy byłem bliski rezygnacji.

Co mnie demotywowało? Ból mięśni, nóg, stawów, itd. Wpadłem w pułapkę, skoro raz mi nie wyszło, to widocznie się nie uda, nie mam zdolności i możliwości.

Za dwa dni obudziły się we mnie wyrzuty sumienia. Myślałem, że znowu nie jestem konsekwentny. Wracałem z pracy i byłem mocno zmęczony, ale postanowiłem, że wybiegnę. Zakwasy puściły już prawie całkowicie, więc pobiegłem.

Co mnie zmotywowało? Postawione cele, chęć bycia konsekwentnym wobec siebie. Opowiadałem też kilku osobom o tym, że biegam i chciałem być wobec nich konsekwentny.

Podobna sytuacja powielała się przez następne tygodnie, ale biegałem mniej lub bardziej systematycznie (co drugi, trzeci dzień). W trakcie okazało się, że zakwasy minęły, a efekty zaczęły się pojawiać. Poprawiło się samopoczucie, lepiej mi się spało i wstawało, zacząłem mieć dobry humor (byłem mniej drażliwy), a przede wszystkim byłem z siebie dumny:)

Co mnie motywowało? Poprawa wizerunku, uczucie dumy, poprawa samopoczucia: czyli osiąganie zamierzonych celów.

Oto jakie strategie stosowałem, aby bieganie stało się przyjemnością.

Zacznę od tego, że kiedy myślałem o tym, że mam pobiegać, wyobrażałem sobie tą chwile, w których czuję największą satysfakcję z biegu i pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Dzięki temu koncentrowałem się na pozytywach, które motywowały.

W trakcie biegu wyznaczałem sobie małe cele do przebiegnięcia: do drzewa, do skrzyżowania, do rozwidlenia.

Co jakiś czas podnosiłem sobie poprzeczkę, dobiegając dalej, szybciej lub robiąc mniej przerw.

Opowiadałem znajomym o tym, że biegam i mówiłem, że będę to robił cyklicznie. W ten sposób zaangażowałem innych do motywowania siebie. W jaki sposób? Kiedy mówi się publicznie o tym, co chce się osiągnąć, istnieje większe prawdopodobieństwo, że to się osiągnie. Działa tu efekt potrzeby bycia konsekwentnym.

Z czasem zainwestowałem w sprzęt do biegu, co sprawiło, że poczułem się większym profesjonalistą, a było to dla mnie swego rodzaju nagrodą (obiecałem sobie kupić sprzęt, jak będę wytrwały).

Kiedy zacząłem biegać dłużej, zacząłem słuchać ulubionej muzyki w trakcie, co pozwoliło mi robić dwie przyjemne rzeczy naraz (rytm wyznaczał tempo biegu, dzięki czemu wpadałem w relaksujący trans).

W dniach kiedy było naprawdę gorąco i duszno, zacząłem biegać z napojem izotonicznym. Miał on naprawdę dobry smak, a kiedy mocno się zmęczyłem, cieszyłem się jego kojącą siłą.

Po biegu miałem wielką ochotę na szklankę piwa, (którą zalecają specjaliści), ma ono wtedy niesamowity smak, polecam każdemu:)

Po pewnym czasie zacząłem myśleć o kolejnych celach: półmaraton, maraton, chociaż na początku nawet o nich nie myślałem. Przypomniałem sobie, że ambitne cele motywują i że warto mieć marzenia.

Pewnego razu umówiłem się z kolegą na wspólne bieganie. Wtedy poczułem pierwszy raz, że mam dużo większy potencjał niż mi się wydawało. Ja biegałem około 6 km, a on 8 km. Przebiegłem z nim 8 km, co udowodniło mi, że już teraz stać mnie na więcej i mogę zwiększyć czas i długość biegu. Warto biegać z kimś, z kim można wymienić doświadczenia.

Na innym treningu przekonałem się o tym, jaki silny wpływ na wyniki mogą mieć inni ludzie, a precyzyjniej kobiety:) W trakcie biegu towarzyszyła mi moja narzeczona, która jechała obok na rowerze. Okazało się, że jadąc obok mnie dobiegłem na miejsce o10% czasu szybciej...

Na początkowym etapie biegania zacząłem biegać ze znajomymi z osiedla. Byli w lepszej formie ode mnie. Zostawałem trochę z tyłu, lecz nie zrażałem się tym. Uważałem, że ich tempo jest nie dla mnie i chociaż kusiło mnie, aby im dorównać, nie robiłem tego. Uznałem, że muszę podążać za potrzebami i możliwościami swego ciała. Byli jednak motywacją dla mnie i punktem odniesienia do poprawy kondycji.

W sytuacjach, w których w trakcie biegu czułem duże zmęczenie, stosowałem technikę NLP „jak gdyby” - tzn. przywoływałem stan, w jakim dopiero zaczynałem bieg, bez zmęczenia. Naprawdę działało odświeżająco.

Zdarzały się także momenty, kiedy nie chciało mi się biegać: myślałem wtedy, że pobiegam krócej... i właśnie wtedy uruchamiałem dialog wewnętrzny: nie oszukuj siebie, wykonaj trening do końca!

Podsumowanie:

Oto praktyka auto-motywowania, która doprowadziła mnie do celu, jakim było wyrobienie sobie nawyku systematycznego uprawiania sportu. Bieganie jest teraz dla mnie bardzo ważne. Daje poczucie konsekwencji, bycia w w zgodzie ze sobą, a przede wszystkim, pozwala lepiej radzić sobie ze stresem. Wyzwala pokłady pozytywnego myślenia, poprawia nastrój. Dzięki niemu poznałem także siebie, potrzeby swojego ciała oraz strategie motywacyjne, którymi się kieruję. Staram się wykorzystywać te strategie w innych obszarach życia. Życzę każdemu, aby odnalazł swoją drogę do realizacji swoich celów i osiągania równowagi wewnętrznej, poprzez systematyczną aktywność fizyczną, zgodną z jego predyspozycjami. Naprawdę warto!

Artykuł pochodzi ze strony:

http://www.ark-doradztwo.pl/pl/czytelnia/o_rozwoju_osobistym/128.html

---

Maciej Sasin
Mistrz Praktyk NLP
trener w biznesie i rozwoju osobistym
www.ark-doradztwo.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Scott Jurek - biegający weganin

Scott Jurek - biegający weganin

Autorem artykułu jest Józef z Lasu


Scott Jurek urodził się 26 października 1973 w Proctor w stanie Minnesota. Jego przodkowie pochodzili z Polski, stąd swojsko brzmiące nazwisko. Powszechnie uważany jest za jednego z najlepszych trailowych biegaczy ultra.

Jego przygoda z biegami zaczęła się w drugiej klasie szkoły średniej. W tym okresie Jurek trenował narciarstwo klasyczne, a bieganie stanowiło tylko jeden z elementów letniego przygotowania do zimowych startów. Początkowo nie lubił tych treningów, gdyż wydawały mu się zbyt nudne. Prawdziwą radość i fascynację odnalazł dopiero w biegach trailowych po wzniesieniach, w których udało mu się połączyć zwykłe biegi na płaskim terenie i trening crossowy. Z upływem czasu narciarstwo klasyczne zostało zepchnięte na dalszy plan, na rzecz właśnie biegów trailowych. Jurek w 1994 r., będąc już studentem fizjoterapii, postanowił wziąć udział w niezwykle wymagającym wyścigu Minnesota Voyageur na dystansie 80 km. Pomimo, że nie biegał wcześniej tak długich dystansów, to zajął w nim bardzo dobre drugie miejsce. Był to początek jego hegemonii w najważniejszych zawodach ultra na świecie.

Zwyciężał on w takich znanych biegach jak:

- Sparthatlon, czyli wyścigu na historycznej trasie z Aten do Sparty. Najlepszy był tu aż trzykrotnie, w latach 2006-2008.

- Hardrock Hundred Mile Endurance Run w 2007 r.

- Western States Endurance Run, triumfował tu aż siedem razy z rzędu w latach 1999-2005. Jego rekord trasy 15:36:27 został pobity dopiero w 2010 r.

- Badwater Ultramarathon. Zwycięstwa odnosił w latach 2005-2006.

Ponadto jest również rekordzistą USA w 24-godzinnym biegu, z wynikiem 266 km. Jeszcze przed ukończeniem 30 roku życia, a więc w wieku, w którym większość biegaczy zaczyna swoją przygodę na dystansach ultra, stał się bardzo cenionym zawodnikiem na świecie.

Jurek twierdzi, że świetne wyniki i wytrzymałość na trasie zawdzięcza głównie dobremu przygotowaniu mentalnemu do zawodów. Ponadto bieganie jest dla niego czymś więcej niż tylko sportem - stanowi pewną filozofię życia. Zwraca on również dużą uwagę na odżywianie. Jest weganinem i to tym najbardziej skrajnym. Większość posiłków przyrządza sam od podstaw. Chleb wypieka z wcześniej zrobionej przez siebie mąki, soki pije tylko ze świeżo wyciśniętych owoców. Bardzo lubi jeść zieleninę, sałatki i surowe warzywa wyhodowane w domowym ogródku. Dziennie spożywa od 5000 do 8000 kcal.

Podczas treningu pokonuje po wzniesieniach około 120 mil tygodniowo . Natomiast w czasie przygotowań do startu stosuje intensywne, na pełnej szybkości podbiegi. Przeważnie biega wtedy w weekend. Pierwszego dnia pokonuje dystans 24 mil, który dzieli na 3 odcinki z łącznym przewyższeniem 4000 metrów. Z kolei drugiego dnia biegnie 35 mil z przewyższeniem 3300 metrów. Taki wysiłek pozwala mu dobrze przygotować się do 100 milowego wyścigu.

---

http://zabieganawarszawa.blox.pl/html

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

20 mitów na temat biegania

20 mitów na temat biegania

Autorem artykułu jest dywyn


Najnowsze badania TNS OBOB wskazują na to, że już 85% Polaków doświadcza stresu i napięcia – każdego dnia! 15% Polaków, którzy się nie stresują, nie odczuwają napięcia – to osoby nieaktywne zawodowo, przebywające na rencie bądź emeryturze.

W jaki sposób Polacy aktywni zawodowo (w tym aktywnie poszukujący pracy) próbują rozładować stresy i napięcia dnia codziennego? Na to pytanie odpowiada sondaż zatytułowany „Jak Polacy dbają o serce?” (został on przeprowadzony na grupie 1000 osób, ankietowani mieli przynajmniej 18 lat, firma zlecająca badanie to firma Bayer). Polacy starają się rozładować stres przede wszystkim poprzez rozmowę z bliską osobą – 25% ankietowanych. Na drugim miejscu jest słuchanie muzyki – 21 procent badanych. Dopiero na trzeciej pozycji znalazł się sport – w ten sposób próbuje rozładować stres 17% ankietowanych (warto wspomnieć o tym, że najczęściej wymieniane sporty przez badanych to: pływanie, ćwiczenia i nasze bieganie!). Co ciekawe, także 17% próbuje „pozbyć się” stresu i napięcia – czytając. 7 procent badanych – wybiera się na zakupy. To bardzo niepokojące, gdyż negatywne emocje towarzyszące nam w czasie robienia zakupów mogą stać się „przyczynkiem” do powstania coraz bardziej powszechnego zakupoholizmu – uzależnienia od robienia zakupów. Zestresowanym towarzyszyć mogą także inne „uzależniacze”. 10% - pali papierosy, 7% - pije alkohol, 14% - objada się, 17% - ogląda TV. W jaki sposób zacząć korzystnie radzić sobie z nagromadzonym stresem i napięciem? Uzależnić się od biegania! Poniżej prezentujemy 20 mitów ta temat biegania, następnie je obalamy i GORĄCO zachęcamy do codziennego joggingu!

1: Biegać można tylko wiosną, latem ewentualnie wczesną jesienią...gdy temperatura sprzyja biegaczowi! - Bieganie to nie sport sezonowy, biegać możemy zawsze niezależnie od warunków atmosferycznych!

2: Bieganie jest dla uzdolnionych sportowo - Tak jak śpiewać, tak i biegać może każdy!

3: Tylko naprawdę szybki bieg pozwala spalić tkankę tłuszczową - Spalanie tkanki tłuszczowej rozpoczyna się dopiero po 30 minutach ciągłego biegu! Naukowcy dowiedli, że „tłuszczyk” najlepiej (najszybciej, najbardziej efektownie!) spala się, gdy Twoje tętno wynosi 65-70% Twojego maksymalnego tętna – aby móc to określić udajmy się na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu, poinformujmy go o chęci systematycznych treningów biegowych, i na każdy bieg zabierajmy ze sobą pulsometr. Nauka potwierdza także fakt, że poranny jogging znacznie przyśpiesza przemianę materii. Gotowa jutro wcześniej rano wstać?

4: Jeśli już mówimy o odchudzamy to...gubimy zbędne kilogramy znacznie szybciej, gdy biegamy z pustym żołądkiem - Przypominamy, tkanka tłuszczowa „ulega redukcji” dopiero po 30 minutach od rozpoczęcia treningu (pod warunkiem, że nie korzystaliśmy z żadnych przerw!). Najpierw zużywamy energię z glikogenu w mięśniach. Twój organizm spala „nagromadzony tłuszcz” dopiero po dwóch kwadransach biegu. Pod warunkiem, że posiadasz odpowiednią ilość węglowodanów. Wychodząc na trening z pustym żołądkiem pozwalamy na to, aby „bieg niszczył nasz organizm”. Idealne śniadanie dla biegacza to musli z badanem i jogurtem oraz świeżo wyciśnięty sok z owoców.

5: Bieganie wcale nie likwiduje „skórki pomarańczowej” - Wszystkie sporty aerobowe w tym także bieganie korzystnie wpływają na walkę z cellulitem!

6: Biegające kobiety częściej narażają się na kontuzje niż biegający mężczyźni – Przeciwnie kobiety biegają bezpieczniej, bo biegają „dla siebie, dla zdrowia...nie dla wygranej”!

7: Bieganie nasila krwawienie miesiączkowe – Nieprawda, żaden sport aerobowy nie zwiększa krwawienia w czasie miesiączki!

8: Biegaczki bardziej cierpią z powodu PMS – Kobiety, które regularnie biegają całkowicie zapominają o zespole napięcia przedmiesiączkowego!

9: Biegać mogę w każdym staniku – Czy wiesz, że kobiece piersi w czasie biegu unoszą się nawet o 9 cm? Załóż sportowy stanik, i zapomnij o wszystkich niedogodnościach.

10: Nie można biegać w ciąży – Obawiasz się żylaków, hemoroidów, cukrzycy ciążowej, nadciśnienia i bólów kręgosłupa? Biegaj w ciąży, jeśli ciąża nie jest zagrożona (lekarz nie zalecił leżenia 24 godziny na dobę), nic nie stoi na przeszkodzie!

11: Kobiety mogą biegać tak samo jak mężczyźni – Naukowcy nie mają wątpliwości, jesteśmy mniej wytrzymałe, dorównanie mężczyznom jest niemożliwe!

12: Bieganie nie pozwoli mi schudnąć – Bieganie to najintensywniejszy sport odchudzający!

13: Bieganie jest drogie – Wystarczy kupić buty!

14: Biegać powinniśmy tylko rano – Wieczorne biegania „usuwa trudy dnia codziennego”!

15: Po bieganiu będę mieć żylaki! - Bieganie to skuteczna profilaktyka przeciw żylakowa!

16: Bieganie jest niebezpiecznie – Bieganie jest jednym z najmniej urazowych sportów!

17: Bieganie jest tylko dla Panów – Panie, które biegają pokazują swoją niezależność!

18: Mężczyźni częściej ulegają kontuzjom w czasie biegu – bo się nie rozciągają!

19: Bieganie jest tylko dla młodych – Biegać możemy w każdym wieku!

20: Bieganie nie jest trendy – Trendy nie jest siedzenie...

---

Autor poleca: plan treningowy początkującego biegacza

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak wybrać odpowiednie buty do biegania?

Jak wybrać odpowiednie buty do biegania?

Autorem artykułu jest Tomasz Sołtys


Najważniejszym sprzętem biegacza są buty. Źle dobrane mogą zwiększać ryzyko urazów i kontuzji oraz powodować przemęczenie stóp lub ból. Przed zakupem musimy przemyśleć kilka faktów. Najważniejszym jest oczywiście rozmiar obuwia męskiego. Ważnymi sprawami są także rodzaj stopy oraz miejsce, w jakim będziemy trenować.

Jeśli chodzi o rozmiar buta najlepsze będą pół rozmiaru większe, niż te, które nosimy na co dzień. Duży palec powinien mieć swobodę ruchu. But musi trzymać stopę tak, aby po przesunięciu do przodu pięta nadal w nim pozostawała. Nie powinna ruszać się podczas biegu. Ocieranie ścięgna achillesa może powodować nieprzyjemne rany oraz spowodować zniszczenie wyściółki buta. Dodatkowo sportowe buty męskie powinny być dopasowane od pierwszej chwili. Nie oczekujmy, że się rozchodzą, ponieważ buty do biegania są na tyle wytrzymałe, że się nie rozciągają.

Dopasowanie butów męskich dla sportowca do rodzaju stopy jest właściwie najważniejsze. Ze względu na cechy biomechaniczne oraz sposób stawiania stóp przez ludzi wyróżniono trzy rodzaje: stopa neutralna, stopa pronująca i stopa spinująca. W przypadku stopy neutralnej ciężar ciała rozprowadzany jest równomiernie po całej stopie. Osoby z taką budową powinny używać butów amortyzujących bez stabilizatora stopy. Producenci oznaczają ten model jako „Cushion”. Stopa pronująca jest zwykle związana z płaskostopiem. Ciężar ciała przenoszony jest głównie na krawędź stopy. Dla takich osób najlepsze będą buty z wzmocnieniem poprawiającym stopę oraz wzmocnienie elementów trzymające piętę. Takie modele oznaczane są najczęściej jako „Stability” lub „Structured”. Dla najsilniej pronujących stóp polecany jest „Motion Control”. Przy stopie spinującej ciężar ciała skupia się na zewnętrznej krawędzi stopy. Niestety nie produkuje się specjalnych butów dla tego rodzaju stóp, ale w takim przypadku można bez obaw nosić buty dla osób o stopach neutralnych.

Ostatnim ważnym elementem jest dobór obuwia do miejsca, w którym będziemy biegać. Buty męskie do biegania po asfalcie lub chodniku powinny być zaopatrzone w amortyzatory. Z kolei obuwie do biegania w terenie nie potrzebuje tak mocnej amortyzacji, ale ich podeszwa jest mocno wyprofilowana i ma wiele wypustek.

Wybierając odpowiednie buty męskie dla biegacza warto wziąć pod uwagę wszystkie swoje potrzeby. Lepiej je wcześciej przymierzyć w sklepie niż decydować się na buty online. Odpowiednie obuwie pozwoli cieszyć się zdrowiem stóp oraz przyjemnością z uprawiania sportu.

---

Być może zainteresuje Cię również artykuł o tym jak wybrać buty trekkingowe?

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dlaczego kobiety nie biegają?

Dlaczego kobiety nie biegają?

Autorem artykułu jest dywyn


Aż 33% polskich kobiet nie biega, bo obawia się zmęczenia, 19 procent – wstydzi się, 34% uważa, że bieganie nie jest modne, zaś 9% z nich uważa, że nie ma czasu! Na szczęście, tylko 5% polskich Pań uważa, że "bieganie to dyscyplina sportu zarezerwowana jest dla mężczyzn".

W poniższej publikacji szczegółowo odpowiemy na pytanie: „Dlaczego polskie kobiety nie biegają?” Odniesiemy się zarówno do wyników badań ( badania zostały zlecone przez portal Interia. Pl, głosów oddało 108 kobiet), jak i wskażemy na inne przyczyny. Napiszemy także dlaczego współczesna kobieta koniecznie powinna zacząć biegać!

Kobiety nie biegają, bo bieganie je męczy i powoduje dyskomfort

To prawda, bieganie owszem może powodować zmęczenie a także szereg innych nieprzyjemnych objawów fizycznych i psychicznych, ale tylko wtedy, gdy źle się do tego zabieramy. Po pierwsze, nie zaczynamy biegać, kiedy nie wiemy dosłownie nic na ten temat. Nie powinnyśmy mieć żadnych wątpliwości, bieganie nie polega na „przebieraniu nogami jak najszybciej”. Powinniśmy zadbać o prawidłowe opadanie i wybijanie się stopy. Po drugie, przed każdym biegiem rozgrzewamy się, nie możemy tak po prostu wyjść z domu i zacząć biec. Wymagane są przede wszystkim ćwiczenia rozciągające zarówno nogi jak i ręce. Pamiętaj, ręce powinny biegać z tobą inaczej zaczniesz "wywijać pięty na boki", a tym samym cały twój trening stanie się nieefektywny, a nawet bolesny! .

Kobiety nie biegają, bo uważają, że bieganie to „utrata ich cennego czasu”

Ty także uważasz, że bieganie to „utrata Twojego cennego czasu”? A czy wiesz, że systematyczne bieganie to, systematyczna utrata twojego zbędnego tłuszczyku? Jak się bowiem okazuje ćwiczenia cardio, czyli np. bieganie, jazda na rowerze czy pływanie, to najlepszy sposób na utratę zbędnych kilogramów. Znajdź codziennie pół godziny czasu na to, aby twoje ciało mogło wejść w tzw. fazę „fat – burning. Co to takiego? Faza spalania zaległego tłuszczu. Wciąż wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, że balast spalany jest dopiero po około 30 minutach (rano, na czczo) lub 40 minutach ( wieczorem ).

Kobiety nie biegają, z „tylko im dobrze znanych babskich powodów”

Te kobiety, które jeszcze nie biegają zgadzają się w jednym. A mianowicie „bieganie to nie jest sport dla kobiet”! Poniżej przedstawiamy całą listę naprawdę zabawnych powodów, które kobiety „wykorzystują aby powiedzieć niewyraźne NIE bieganiu”:

„Nie będę biegać, bo mam za duże piersi”! Nigdy nie używaj tego argumentu, w erze brafitterek wyjdziesz na kompletną ignorantkę. Nie ma za dużych lub za małych piersi, są tylko źle dobrane staniki. Nie wierzysz? Przykro nam, statystyki są przeciwko Tobie. Ponad 3/4 kobiet, na dodatek nie tylko na treningu, ale też na co dzień, nosi nieprawidłowo dobrany biustonosz.

„Nie mogę biegać, bo mam za małe płuca”! Oj uważaj! Znowu możesz zrobić z siebie pośmiewisko. To, o czym mówisz jest poważną wadą, którą koryguje się operacyjnie, przy pomocy przeszczepu. Jeśli możesz wykonywać zwykłe codzienne czynności, na pewno nie masz za małych płuc. Co najwyżej Twoja kondycja pozostawia wiele do życzenia. A to doskonały argument za tym, by zacząć w końcu biegać. Zobaczysz, że po kilku treningach twoje płuca urosną!

„Nie będę biegać, bo mam dziecko, i nie mam czasu na bieganie” - A Twój mąż owszem! Bardzo ważna informacja do mężczyzn: kobieta bez cellulitu, to szczęśliwa żona i matka! Zaproś swoją żonę – kobietę – matkę na wspólne bieganie. Poza tym, nie wiemy czy wiesz, ale nowym trendem wśród młodych mam jest bieganie z wózkiem. Jesteś nowoczesną mamą? To dlaczego nie biegasz?

Kobiety nie biegają, bo obawiają się stereotypów!

Kobiety w Polsce nie biegają, bo obawiają się dwóch następujących stereotypów:

Kobieta, która biega na pewno chce się odchudzić! Z takim „schematem myślowym” spotkamy się, jeśli „zdaniem obserwujących” mamy z czego chudnąć.

Kobieta, która biega z pewnością ma anoreksję! O anoreksję są podejrzewane te Panie, którym już udało się schudnąć. Nikt im nie pogratuluje, przeciwnie będą musiały zmierzyć się z wszechobecną krytyką „zazdrosnego społeczeństwa”.

Kilka słów zachęty dla każdej kobiety, która chce biegać!

Kilkanaście lat, a raczej kilka dekad temu, zanim jeszcze zaczęto palić staniki i pozwolono kobietom głosować, wszyscy wiedzieli, że elegancka kobieta nie powinna się pocić. Tym samym damie, nie wypadało uprawiać sportów innych niż szydełkowanie, a jej udział w wyścigach czy innym meczu ograniczał się do bicia braw zwycięzcy. Blisko 40 lat na mecie maratonu stanęła pierwsza kobieta~! Teraz, każdego roku najlepsi projektanci umieszczają w swych kolekcjach odzież dla modnych sportsmanek. Co więcej, mężczyznę, który ma hobby inne niż picie piwa przed telewizorem, poznać można dzisiaj tylko w centrum fitness lub w klubie dla biegaczy. Czy potrzeba Ci więcej argumentów by wstać od komputera?

---

Jak-biegac.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl